Witam kochani!
Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o niezapomnianej wyprawie.
Otóż:
Wstałam jak zwykle z łóżka, niewyspana, nieenergiczna
i z wielkim niezadowoleniem zeszłam na dół.
W jadalni czekało na mnie już śniadanie, więc zabrałam się za
jedzenie. Po śniadaniu pojechałam do kościoła razem z
rodzicami i moim bratem.
Śpiewam w scholi więc msza przebiegła dosyć szybko!
Byłam z tego powodu szczęśliwa!
Po kościele poszliśmy ze znajomymi na lody
(moim zdaniem były wyśmienite).
Następnie z lodem w ręku udałam się do pobliskiego parku.
Oczywiście nie sama.
Nie zbiegł mi ten czas tak szybko jak msza, ale nie było
z tego powodu łez!
Trochę spóźniliśmy się na obiad.
Przy jedzeniu zapytałam się mamy, gdzie moglibyśmy pojechać.
Mama zaproponowała wyjazd do lasu, a ja skorzystałam z
okazji i zabrałam LPS-y.
Nie chcę wspominać o nieprzyjemnościach jakie mnie po
drodze spotkały.
Ale nie mówmy o tym!
Wracam więc do opowieści:
Nareszcie wyszłam z auta i rozprostowałam kości.
Najpierw poszliśmy na kamienie Brodzińskiego, a po do przydrożnej gospody.
A teraz parę zdjęć z wycieczki:
Pięknie rosnące zawilce
Giga kamienie
Ja
Petki
Kolejny giga kamień
I kolejny
Las
Uuuuu... Kamyk
Moje LPS-y
Mech na kamieniu
Ja i mój brat idziemy szlakiem
Korony wysokich drzew
Zdjęcie z gospody
Kolejna ja
Takie coś
Pozdrawiam!
-puddinka
Ciekawe zdjęcia ^^ LPS-ki takie śliczniutkie w tych ubrankach ♥♥
OdpowiedzUsuńDzięki! :-) Widzę, że śledzisz mojego bloga!
Usuń